Koniec lata

sierpień plecy dogrzewa
liście światła nabrały i robią się ciężkie
do ciebie prowadzi mleczna droga

chłodne ranki zakładają mi kurtkę
chrząszcz szybciej szuka ciepłej kępy
ptaki skrzydła prostują ludzie plony liczą

wrzesień ostatnie pocztówki przynosi
rudy las jak wąż czeka by zrzucić skórę
przynosisz mi jabłko czerwone

mój dom otwarty jest na każdą stronę
możesz mnie zranić ale dłonie mam wyrzeźbione
na chłód i deszcz mam jak sierść pokorę

przyjmę październik chlebem i solą
nie odlecę do ciepłych krajów
deszcz zmoczy mnie tylko do skóry