W podróży

więc wciąż jadę nadal
w podróży od urodzenia
nowe miasta wioski
nowe prace nowi ludzie
emocje zabytki nazwy

znam to już skądś i wciąż cos nowego
jadę w aucie nawiew otwieram szybę
czuję zapach lasu kurz miasta
lubię jak deszcz rozbija się o mury
jestem oddzielony od tego wszystkiego przez szybę
wycieraczkami prostuję widok

nie jadę pod prąd na bakier czy inaczej
zgodnie z przepisami z wolą rodziców
podręczników koleżanek księży konstytucji
zwiedzam poznaję robię wszystko jak należy
jadę podziwiam podoba mi się co widze
miasta wioski ludzie doliny most przełęcze
rzeki drzewa
deszcz który pada

pada deszcz
jadę samochodem i ciągle wycieram szybę
bym nie widział że coś mnie oddziela
od świata od deszczu który akurat zza szyby
mnie nie zmoczy
bym nie poczuł tego deszczu
tego życia
spadających gwiazd

i wiem że się nie zatrzymam
że będzie gorzej zrobię tak jak chcą wszyscy
że się wyleczę albo nie wyleczę
nie rozprostuje kości nie rozprostuję skrzydeł
nie dotknę tej ziemi nie zatrzymam się
dotrę na czas nie będzie niespodzianek
i nie wyjdę na ten deszcz
nie poznam go na własnej skórze
jak nie poznam
jak smakują usta października

więc jadę za oknem uśmiechają się krajobrazy
raz jest gorąco raz pochmurno pada
wieje wiatr śnieg nowi ludzie
włosy stają się siwe rzadkie
ja wycieram szybę podziwiam wszystko
i jestem wzruszony
choć tego nie dotykam
ani jedną tkanką życia ani jedną suchą nitką skóry
i nie wiem co to znaczy
ten deszcz te usta to życie ten sen

więc jadę
pod tą umiarkowaną szerokością geograficzną duszy
nie zatrzymuję się deszcz pada

więc
czy naprawdę znam to wszystko
z gazet z widoku z internetu z podróży
czy mi się wydaje że wiem
jak smakuje deszcz
jak spada ciśnienie
jak rodzi się życie
jak rozwiewają chmury
jak marzenia