Łososie

1.
wiele razy widziałem łososie
gnające w nurcie rzeki wyżej i wyżej
by na płyciznach wśród gładkich kamieni
dokonać aktu poczęcia i umrzeć
zniekształcone i czerwone z mięsem
wyłaniającym się spod skóry

to znany obrazek tu w europie
z filmów przyrodniczych

2.
być może ich życie składa się z pędu
z dążenia do tych źródeł
z których wypłynęły

całe życie zdążają ku żwirkom
starając się ominąć ucztę niedźwiedzi
zręczne szpony orłów

taka ich natura
muszą wrócić pokonać opór rzeki
opór żywej tkanki życia
dotrzeć do echa pestki
oseska źdźbła

kto im każe wszystkim tak samo
narażać się dążyć bez oglądania
omijać wynurzać się zanurzać

myślę że ich życie nie jest sielskie
pozbawione stresu to zwykły pęd
(choć nie wyścig szczurów)
to raczej mały koszmar choć one widzą to
w zupełnie innej kategorii
dotrzeć to znaczy zostawić po sobie linię śladu
przekazać ziarno literę głosu słowo
inaczej sens ich wędrówki byłby nie wart zachodu
(który je bacznie naśladuje)
nie warty wschodu
(który je bacznie obserwuje)

3.
jeśli tak pędzą na złamanie karku
wprost w pysk niedźwiedzia
w zęby wilka lub szpony orła
w metrze swojej rzeki
przez koryto wybuchającego tunelu
by na moment pojawić się na górze i zniknąć
w murach nurtu swojej rzeki
to pewno mają ważny powód

dziwnie brzmi to w warszawie
dziwie się i uśmiecham
ze zwierząt tylko ja
potrafię być na bakier ze światem natury
światem dążenia i szponów
potrafię gapić się na księżyc i leżeć bez celu w trawie
spać dłużej niż pozwala na to słońce
zastanawiając się czemu to służy
stać mnie na to by pozostać
w tym samym miejscu nie wędrować w górę rzeki
nie spieszyć się
wyrzucić z menu concorda
mięso wołowe kożuch w mleku

patrzeć jak wszystko płynie
patrzeć z miejsca które z rzeki
zostało wyrwane z korzeniami